Juz w domu, od wczoraj, ledwo zyje.
Cala podroz ( lot+czekanie na lotnisku) trawala 37 godzin. Nie chce o tym nawet myslec, na slowo samolot robi mi sie niedobrze:)
Zaczelismy w Queenstown: lot do Auckland ( 2 h), nastepnie 4 h na lotnisku, dalej lot do Melbourne (prawie 4 h) I 4 h na lotnisku, dalej tylko 13 h lotu do Dubaju I tylko 2 h na lotnisku no i na koniec 7 h lotu do Londynu-pikus;)
Jak ktos mi powie ,ze sie zmeczyl lotem do USA to sie usmiechne;)
Jet lag (choroba zmiany stref czasowych) tym razem doskwiera bardziej, budzilam sie co dwie godz, mozg pracuje chyba w 50% ;)
Ale warto bylo!!!
I dlugo oczekiwane zdjecia tez dodane do calego bloga-zapraszam do ogladania.